Za nami pierwsza sesja w naszym sierocińcu. Dzieciaki zupełnie zaskoczyły nas swoją otwartością i zapałem do pracy. Chciałbym napisać, że w łatwością przełamaliśmy pierwsze lody, ale żadnych lodów nie było.
Były za to polskie krówki, gry zapoznawcze i dużo gadżetów.
Przez naszą pracę chcemy pomóc im pokonać barierę językową, wzmocnić pewność siebie, oswoić z różnorodnością kulturową, pokazać im ich własny potencjał.
Tyle teorii. W praktyce sami chcemy czerpać z tego doświadczenia pełnymi garściami.
Nie rezygnujemy jednak z podróżowania. Po środowej sesji pakujemy plecaki i w ślad za prezydentem Saakashvili wyruszamy w kierunku Kezbegi.
Ghame mszwidobisa - dobranoc!
/M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz